|
www.egzotycznekraje.fora.pl wszystko o krajach o egzotycznych korzeniach
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
farah
Przedszkolak
Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 13:03, 17 Gru 2007 Temat postu: Moje wspomnienia z Maroka:) |
|
|
Ostrzegam, będzie trochę długie Ale warto przeczytać Sama z zaciekawieniem wróciłam dzisiaj do tych zapisków i przeczytałam wszystko jednym tchem Fajnie, że gdzieś to kiedyś zamieściłam, bo na pewno umknęłoby mi wiele szczegółów. Sama się śmieję dzisiaj z tego, jak się panicznie bałam Arabów Zapraszam do lektury
"To nie byl poczatek naszej dwudniowej podrozy, ale o Gibraltarze napisze innym razem. Nocowalismy w Algeciras - pobliskiej miejscowosci. Zupelnie nie moglam spac, nie wiem czy to stres czy emocje;) Wiecie ile sie nasluchalam o Arabach przed wyjazdem??? W hotelu - sami Arabowie. Potem w nocy wydawalo mi sie, ze ktos wchodzi do pokoju przez okno;))) W hotelu dowiedzielismy sie, ze sa organizowane wycieczki do Tangeru. Mialoby nas to kosztowac tylko 10 euro wiecej niz gdybysmy jechali na wlasna reke, a w tym byl przewodnik oraz posilek. Zdecydowalismy sie na te opcje bez wahania, bo przeciez nikt z nas nigdy nie byl w Maroku, nie znalismy kompletnie miasta, nie wiedzielismy o nim nic! Wyruszylismy nastepnego dnia rano, z reszta grupy spotkalismy sie w porcie. Chlopak z biura podrozy pomogl nam przy odprawie, natomiast przewodnik mial czekac na nas w porcie w Tangerze. Rejs byl dosc oslabiajacy. Co chwila ktos biegl do toalety wymiotowac!! Ale ja sie trzymalam:))) Wyszlam na chwile na zewnatrz poogladac widoki i... zaczelo sie!!! Mlodziutki Mrokanczyk zwrocil sie do mnie z pytniami: 'Parlez- vous francais?', 'Hablas espanol?'. Zgodnie z prawda odpowiedzialam ze nie. Chlopak nie dawal za wygrana: 'English? Itliano?'. Tu sklamalam... pokiwalam glowa, ze nie.. Pomyslalam, ze jak sie przyczepi to juz po mnie! Poddal sie, no bo coz mial zrobic... Potem poszlam usiasc do srodka. Nastepnie kazdy musial ustawic sie w kolejce z paszportem i deklaracja. I ktos sie ustawil w kolejce tuz za mna? Ten sam Marokanczyk!!! Najpier rozmawial z kolega. Ja rozmawialam z siostra. Po chwili uslyszalam, jak probuje powtarzac polskie slowa, ktorych uzywalysmy. Staralam sie nie zwracac na niego uwagi, ale jak uslyszalam w jego ustach polskie slowa, nie moglam powstrzymac smiechu:))) Chlopak wyraznie poczul sie zachecony. Zapytal o cos po francusku. Nie zrozumialam. Nastepne pytanie juz zrozumialam. 'Czy chcesz zostac ze mna w Maroku?'. Rozesmialam sie i powiedzialam, ze absolutnie nie:))))) Potem przyszla nasza kolej kontroli paszportowej i chlopak z promiennym usmiechem pozegnal sie, mowiac do nastepnego razu;) Wtedy nie spodziewalam sie, ze jeszcze go spotkam!!! Wysiedlismy w Tangerze. Nagle przenieslismy sie do innego swiata. Pelna egzotyka! Od razu w porcie uderzyl nas... okropny smrod!!!! Ale to jeszcze bylo nic... Zrobilo sie zamieszanie, nikt nie wiedzial gdzie ma isc... Jakis pan zobaczyl nasze plakietki i kazal nam podejsc. Na tych plakietkach byla nazwa biura podrozy. Ten pan przekazal nas drugiemu, ubranemu w arabskie szaty, ktory okazal sie naszym przewodnikiem:))) Od razu poczulam sie nieswojo widzac spojrzenia i usmieszki podstarzalych Arabow.. Cala nasza grupa wsiadla do autokaru. a w autokarze co??? Obrzydliwy smrod ktory skojarzyl mi sie z kurami... Ale co tam! Za chwile zapomnialam o smrodzie, bo wyruszylismy na zwiedzaie miasta... cdn
Autokar ruszyl i przewodnik powital nas pieknie po arabsku:) Powtorzyl powitanie kilka razy zebysmy mogli sie nauczyc. Zaraz za portem byla plaza. Ciekawa bylam jak wygladaja tamtejsze plaze, ale nie sadze, zeby sie tam ktos rozbieral do kostiumu... Pewnie ludzie przychodza tam zeby pospacerowac i wypoczac. Kawalek dalej hiszpanski plac, pelen palm. Patrzylam w okno jak zaczarowana:) Pierwsza rzecz, ktora mnie uderzyla to to, ze nie bylo na ulicach Europejczykow!!! A wczesniej powiedziano nam, ze Tanger kiedys byl miedzynarodowym miastem. Tymczasem nagle przenieslismy sie do innego swiata. Malo kto chodzil ubrany normalnie!!! Wiekszosc kobiet i mezczyzn miala na sobie tradycyjne szaty:) Miejscowi obserwowali nasz autokar i patrzyli na nas jak na malpy w zoo:) Ale my pewnie patrzylismy na nich nie inaczej:) Niestety glosnik w autokarze dzialal tragicznie i prawie nic nie uslyszalam z tego co opowiadal przewoddnik. Mowil cos o meczetach i kosciolach katolickich, ktorych widzielismy po drodze sporo. Potem wyjechalismy na wzgorze, gdzie zaczela sie dzielnica bardziej luksusowa, znajdowal sie tam rowniez letni palac marokanskiego krola. Przy drodze na ziemi siedzialy kobiety i pracowaly... nie wiem co robily, ale chyba cos plotly.. One rowniez obserwowaly nas z zaciekawieniem. Po chwili postoj. Tam zobaczylismy najprawdziwsze w swiecie wielblady:))) Za 1 euro mozna sie bylo na nich przejechac:))) Ja i moja siostra wskoczylysmy na nie pierwsze:)))) Ale nie bylo to latwe. Przy zsiadaniu o malo nie zlecialam na ziemie:))) Potem jakis facet zaczepil mnie i zapytal czy jestem z Polski! Skad on to wiedzial! Z usmiechem przytaknelam a on zasypal mnie morzem polskich slow:)))) W ogole bylam w szoku, bo tego dnia spotkalam wielu Arabow znajacych podstawowe polskie slowa. Pewnie przyjezdza tam mnostwo turystow z naszego kraju. Zaraz potem przyczepili sie do nas pierwsi upierdliwcy probujacy wcisnac nam jakies badziewia!!! Ale to byl dopiero poczatek zmagania sie z Arabami!!!! Wsiedlismy do autokaru i przewodnik zapowiedzial, ze udajemy sie do restauracji na posilek. I wtedy zaczela sie jazda:/ Wysiedlismy w jakiejs obskurnej dzielnicy. Przewodnik prowadzil nas po jakichs oblesnych bazarach, myslalam, ze zwymiotuje! Wisialy tam smierdzace miesa, po ktorych chodzily muchy, fuj!!! Do tego musielismy przeciskac sie przez tlum obrzydliwych sliniacych sie i cmokajacych Arabow!!! Bylam przerazona nie na zarty. Kurczowo trzymalysmy sie z siostra za rece, zeby tylko grupy nie zgubic. Panicznie balam sie czegokolwiek dotknac czy o cokolwiek sie otrzec!!! Wreszcie dotarlismy do restauracji. I tam znow jakby mnie zaczarowano:) Piekny lokal w stylu arabskim z muzyka tradycyjna na zywo:))) Kocham arabska muzyke!!! Dwoch superprzystojnych kelnerow a trzeci... smierdzacy potem i bez co drugiego zeba!!! Ale kupa smiechu przy nim byla, byl rozbrajajacy, do dzis smiejemy sie na mysl o nim i przypominajac sobie jego teksty:)))) Pierwsze danie - zupa warzywna, kompletnie bez smaku! Potem miesko, calkiem dobre. Tylko nie moglam przestac myslec o tym, ze prawdopodobnie pochodzi ono z tego bazaru obok:/ Potem kus kus, tez nienajgorszy. Ale najbardziej smakowalo mi ciasteczko na deser:) Na koniec herbata ziolowa na trawienie, ohyda!!!!!! Bylo milo do pewnego momentu. Na koniec grajek podszedl z tacka, ze zbiera na muzyke. Niektorzy dawali, inni nie. Jak ktos nie chcial dac to koles stal mu nad glowa i niemalze zmuszal do dania tej kasy! A jak ktos nadal nie dawal to odchodzil w k u r w i o n y klnac pod nosem!!! Bezczelny!!!!! Przeciez to jest dobra wola goscia czy da na muzyke czy nie!!!! Potem podszedl kelner z tacka, ze zbiera napiwek!!! Dziwny zwyczaj... Ale wiecie jaki cwaniak? Wiekszosc ludzi dawala monety, ktos tam rzucil papierek i on ten papierek polozyl na wierzch zeby ludzie widzieli, ze trzeba dawac duzo bo inni tyle dali!!!! Tak ladnie sie zaczelo, a wyszlam zniesmaczona... Przewodnik przeliczyl czy wszyscy sa i poszlismy dalej. Na shopping... Ten wlasnie shopping byl chyba hitem tej wycieczki... cdn.
Po wyjsciu z restauracji przewodnik zapowiedzial, ze udajemy sie na shopping. Pomyslelismy, ze pewnie zabierze nas na jakis fajny bazar, gdzie mozna tanio kupic pamiatki, a potem bedziemy kontynuowac zwiedzanie. Okazalo sie, ze shopping w wydaniu marokanskim wyglada nieco inaczej.. poza tym stal sie programem numer jeden na reszte dnia! Wprowadzono nas w jakas brame.. Przezylismy szok, bo z obskurnej ulicy weszlismy praktycznie na salony.. To dalo mi sporo do myslenia. Skoro tam byly takie luksusowe sklepy to moze to nie byla jeszcze najgorsza dzielnica? To ja nie chce wiedziec jak wygladaje te najgorsze... Punkt pierwszy - dywany. Najpierw bylismy zachwyceni, bo pomyslelismy, ze to po prostu prezentacja dywanow! Ale nie! Oni po prostu chcieli nam te dywany wcisnac!!! Tuz po prezentacji jeden z mezczyzn poprosil, zebym do niego podeszla. Podeszlam. kazal mi dotykac dywany, opowiiadal z czego sa, pytal, ktore mi sie podobaja.. Wtedy zrozumialam do czego zmierza. Powiedzialam, ze nie jestem zainteresowana. Ale on dalej naciskal! Przeszedl do innej gadki. ´Gdzie twoj maz?'. Ja na to, ze nie mam meza. A on w szoku! I zaraz pytanie: 'A nie chcialabys zostac w Maroku?'. ja na to, ze absolutnie!!!! I ze nie jest pierwszym, ktory mi to proponuje:))) A on z usmiechem, ze taka jestem piekna, ze wszyscy marza o takiej kobiecie!!!!! I dalej nawijal o dywanach. 'Tylko sto euro za taki dywan!' Ja: 'I tak tyle nie mam!'. 'A ile masz?'. 'Tyle, zeby wrocic do domu´. i Ucieklam gdzie pieprz rosnie! Po dywanach pojawily sie stroje, buty, lampy itd. I znowu jak spod ziemi wyrosl ten sam sprzedawca i dawaj ciagnie mnie za reke, zebym kupila jakis tradycyjny stroj!!!! Ja doprowadzona juz prawie do szalu burknelam, ze nic nie chce i znowu mu ucieklam. Jeszcze kilku mnie po drodze molestowalo, ale sie nie dalam. Potem stanelysmy w kaciku z siostrami i z kuzynka czekajac na grupe. Za chwile podszedl do nas chlopak mojej siostry. I jakis chlop do niego: 'Dalbym duzo za kazda z tych dziewczyn!'. Nie wiem czy to byl zart czy nie, ale my obrocilismy to w zart;) C. przytulil moja siostra i powiedzial: 'Nie zgadzam sie, ona jest moja', na co facet: 'Ale przemysl to, oferuje dobra cene!'. O matko!!!!! Z ulga opuscilismy te sklepy... Przewodnik znow prowadzil nas przez obrzydliwie smierdzace waskie ulice. Dwoch mezczyzn zaczelo sie bic... Rozdzielili nasza grupe. Ale jakos udalo nam sie bokiem przecisnac i uciec z miejsca awantury. Nastepnie wprowadzono nas do domu przypraw. Wszyscy juz w k u r w i e n i, ze nowu beda nam cos wciskac!!! Cala grupa jeczala: ' O nie, tylko nie to!!! My nie chcemy, my chcemy zwiedzac!!!'. Ale wizyta w tamtym miejscu okazala sie nie samowicie fascynujaca! Facet zrobil z a j e b i s t a prezentacje, byly tam nie tylko przyprawy, ale rowniez ziola, zapachy, kosmetyki itd. Na koniec dodal, zebysmy sie nie obawiali, bo ceny sa stale i przedstawil cennik!!! Niczego nikomu nie wciskal!!!! Najchetniej wykupilabym wszystko, ale zdecydowalam sie w koncu na pizmo oraz olejek pomaranczowy na bol glowy, stres itp:) I wiecie ze dziala????Wczoraj wyprobowalam i bol glowy minal jak reka odjal!!!! Po 5 minutach!!!! Z domu przypraw znow wyszlismy na te wstretne ulice, potem znow jakies upierdliwe typy wciskajace swoj towar. Oni nawet atakowali nas na ulicy!!! Nie dalo sie spokojnie przejsc!!!! Idac ulica nagle odwrocilam glowe. a tu jakis mlody Marokanczyk: 'Hi sweetie!'. Ucieklam na poczatek grupy. Przewodnik od poczatku ostrzegal nas, zeby absolutnie z nikim nie rozmawiac!!! Nie minelo pol godziny, a przede mna znow wyrasta ten sam koles!!!! 'Czesc kochanie, pamietasz mnie?'. Odburknelam, ze tak. I od razu pozalowalam, ze wdalam sie z nim w rozmowe. Najpierw morze komplementow, potem czy mam moze maila, potem, ze uwielbia Polske, ale w pewnym momencie stal sie tak meczacy i natarczywy, ze bez slowa ucieklam. Ewidentnie mnie sledzil!!!! Ale potem wsiedlismy juz do autokaru, wiec go wiecej nie spotkalam. W ogole po drodze wpotkalam wielu tego typu mezczyzn. Autokar zawiozl nas do portu. I znow w tym smrodzie czekalismy na nasz prom. W pewnym momencie patrze i co moje oczy widza???? Chlopak z promu!!!!! O matko!!! Chyba siedzial w tym porcie caly dzien, ladowali cos z rodzina na samochody. Pospiesznie sie schowalam i udalo mi sie, bo mnie nie zauwazyl!!!!! I od razu przypomnialam sobie jak mnie pozegnal slowami: ' do nastepnego razu')))) Potem wsiedlismy na prom i tak sie skonczyla nasza wycieczka:) Jedni oburzeni, inni zniesmaczeni inni pod wrazeniem innosci. Ale wszyscy zgodnie stwierdzili, ze to trzeba bylo przezyc:)))))"
sierpień 2006
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez farah dnia Pon 13:04, 17 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ann
szkola podstawowa
Dołączył: 08 Gru 2007
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 11:46, 19 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
mam pytanie- warto bylo tam jechac? pozwiedzac? pomeczyc sie w tym smrodzie? zasmakowac potraw tamtej kultury i poprzepychac sie przez tlumy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Juliette
szkola podstawowa
Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice/Hurghada/Aleksandria
|
Wysłany: Śro 12:58, 19 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
ja odpowiem, ze TAK Maroko jest piekne
moj ex stamtad byl ale pominmy ten temat - facet niewypal
Kultura i ogolnie cale Maroko ma u mnie gigantycznego + i jest w mojej hierarchii zaraz po Egipcie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Juliette dnia Śro 13:00, 19 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
farah
Przedszkolak
Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 23:49, 19 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Aniu, bez wahania odpowiem, że warto Jestem pewna, że byłoby naprawdę fascynująco, gdybym się tam znalazła z jakimś znajomym tubylcem, który chciałby mi pokazać swoje miasto z jak najlepszej strony. Co tu dużo mówić, wycieczka nie była bynajmniej krajoznawcza, chodziło tylko o to, żeby na nas jak najwięcej zarobić, jak najwięcej rzeczy nam wcisnąć. Bo widzieliśmy wiele pieknych miejsc jadąc autokarem, ale oni oczywiście ciągali nas po jakichś obskurnych zakamarkach ze sklepami. Ale mimo wszystko udało mi się dostrzec niepowtarzalny klimat Maroka i chętnie bym tam wróciła, by móc coś tak naprawdę zwiedzić
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ann
szkola podstawowa
Dołączył: 08 Gru 2007
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 14:09, 20 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
hehe to tak przewaznie z tymi "wycieczkami" ale ci powiem ze nie radzilabym ci tam jechac i przemieszczac sie z tubylcem ledwo tam poznanym.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
farah
Przedszkolak
Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 17:54, 20 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Nie nie, mi chodziło o coś innego. Po prostu gdybym miała jakiegoś dobrego znajomego w Maroku i on by mi pokazywał swój kraj, to na pewno by było inaczej. Wiem, że moja siostra ma koleżanki Marokanki i jeśli by miała tam wrócić, to tylko z nimi (ona to ma tam rzut beretem, nie to co my z Polski;)).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|